Rok | Pora roku |
1990r | Jesień |
Kiedy usłyszał rozkaz Vinty powoli zaczął cofać się w stronę towarzyszy. Cały czas martwił go wygląd psów. Z tego co pamięta, to chyba nigdy wcześniej takiego czegoś nie widział. Ostatecznie machnął na to ręką i wycelował w resztę stada.
Offline
Jako mod:
Nibypies trafiony serią z automatu Heja najpierw stracił równowagę, a później leżał juz na boku. Jednak stalkerowi, który przed chwilą go zabił, zapas naboi skurczył się do trzech. Wspólne skumulowanie ognia Tigi i Robertsa przyniosło efekt w postaci jednego zabitego i jednego rannego psa. Yuno znalazła naczepę od ciężarówki.
Jako gracz:
-Te, zaporowcu, teraz to się zabawisz, wskazuj tutaj-
Artur krzyknął w stronę Heja, jednocześnie wskazując mu pozycję na którą ma się udać.
-Złamać szyk. Yuno i Moder też na górę, ja i Tiga osłaniamy, zrozumiano?
Po tych słowach Vinta skierował wylot lufy w kierunku kolejnego psa i puścił w jego stronę serię.
Offline
Kot
Skinęła krótko głową, przyjmując do wiadomości polecenie Vinty. Nie przywykła do przyjmowania od kogoś rozkazów, ale dyskutowanie o tym akurat w tej chwili wydało jej się, delikatnie mówiąc, nierozsądne. Ruszyła więc w stronę naczepy, by po chwili na nią wejść. Po zrobieniu miejsca pozostałym wycelowała w najbliższego mutanta i nacisnęła spust.
Offline
Hei bez ociągania się ruszył w stronę miejsca wskazanego mu przez mężczyznę. Musiał działać szybko, inaczej mógłby zostać pogryzionym przez to biegające gówno na czterech łapach. Po dotarciu na pozycję pośpiesznie przeładował broń po czym odnalazł wzrokiem nibypsa, pośpiesznie wycelował i strzelał, strzelał, strzelał. taka była jego robota w tym wszystkim, może trochę nudna ale nieźle płatna.
Ostatnio edytowany przez Rashimuto (12 2014 20:30)
Offline
"Jedno bydle mniej na świecie" Pomyślała, celując rannego już psa.
Wedle zaleceń stalkera dowodzącego złamała szyk ustawiając w najdogodniejszą pozycje do osłony towarzyszy, tracąc tym samym rannego psa na chwilę z oczu. Mierząc oczami po całym stadzie starała się znów dostrzec "kuternogę". Pod presją ciężko jest człowiekowi pracować, w szczególności jak wśród chcąc zabić go mutantów, znaleźć jednego kulejącego, który praktycznie nie różni się niczym. W tej chwili Tiga musiała reagować szybko, "Później się zguba znajdzie" burknęła w myślach, następnie celując w przypadkowego psa oddała kilka strzałów.
Offline
Oddał jeszcze trzy strzały, po czym szybko wskoczył na naczepę, tak jak rozkazał Vinta. Gdy był już na górze, kontynuował ostrzał, aż do końca magazynka. Chłopak sięgnął do prawej kieszeni spodni po następny. Szybko zamienił magazynki i kontynuował ostrzał.
Offline
Jako mod :
Klan "golych" psów widocznie popadł w popłoch. Biednie psiska postanowiły się wycofać, jedynie Nibypies stał chwilę w miejscu powarkując. Żaden stalker w niego nie strzelił, mutant jakby zachowując resztki honoru, odwdzięczył się spokojnie odchodząc. Po chwili wyskoczył za sterty betonowych płyt i zaatakował Tigę. Dziewczynie wypadł obokan, a pistoletu nie miała czasu wyjąć ponieważ musiała jakoś zatrzymywać kłapiącą szczękę mutanta.
Jako gracz:
Artur był lekko zdziwiony zachowaniem mutanta, jednak zdziwił się jeszcze bardziej gdy pies wyskoczył zza przeszkody.
-Ja Pierdziele, kuźwa osłaniam, zróbcie coś -
Wykrzyczał Vinta, poczym stanął plecami do zaistałej sytuacji. Nosz.... jeszcze jakby było im mało. Następnie zaczął dokładnie lustrować otoczenie.
Offline
Hei spokojnie obserwował wycofujące się psy. Ręce mu drżały. Rozejrzał się dookoła i z lekkim uśmiechem na ustach stwierdził:
-Przeżyłem... Wszyscy przeżyliśmy.
Chłopak przeładował broń i śledził wzrokiem ostatniego z całej grupy psów. Nibypies powoli się oddalał. Po chwili zniknął już za zasłoną. Hei opuścił broń.
-Ten pkm jest kurewsko ciężki- powiedział do siebie. po chwili spojrzał na swoich towarzysz. Ktoś mógł odnieść jakieś obrażenia, a nie bez powodu spędził większość swojego życia pracując w laboratorium. Jego umiejętności mogą okazać się przydatne.
- Może i nie jestem lekarzem, ale przecież mutanty i ludzie się tak bardzo od siebie nie różnią... Chyba. W sumie to nigdy jeszcze nie eksperymentowałem na ludziach. Kij z tym, umiem zaszyć ranę więc umiem też leczyć. Chociaż w sumie... - z rozmyślań wyrwał go krzyk kobiety. Hei odruchowo mocniej ścisnął broń. Odwrócił się w stronę z której usłyszał dźwięk jednocześnie przygotowując broń. źródłem zamieszania okazała się jedna z jego towarzyszek. Ta normalna. Dziewczyna leżała na ziemi przygnieciona przez psa. tego samego co to niby spierdolił razem z resztą watachy. Niedaleko dziewczyny leżała jej broń. Nibypies z zapałem próbował ugryźć swoją zdobycz jednak ta zręcznie zatrzymywała jego szczękę tuż przed swoją twarzą. "Nie wytrzyma długo."- pomyślał Hei po czym od razu zaczął biec jej na ratunek, w końcu ktoś to musi zrobić, a wydaje się że on był najbliżej. W ciągu kilku sekund znalazł się w idealnej odległości do oddania czystego strzału. Chłopak z trudem opanował drżenie rąk.
"Mam tylko jedną szansę, musi mi się udać."- pomyślał. Hei mocniej zacisnął dłonie na swoim pkm'ie i wycelował. Zaczęły dręczyć go wątpliwości.
"Nie uda się, ten pomysł zwyczajnie nie wypali". Dizewczyna za mocno się szarpała, mógłby ją przez to postrzelić, a nie chciałby być odpowiedzialny za jej śmierć. Chłopak z niechęcią wyrzucił broń i pobiegł w stronę psa jednocześnie wyciągając prawą ręką nóż. Rzucił się na monstrum w celu zepchnięcia go z przygniecionej dziewczyny. Za cel obrał sobie mostek zwierzęcia. Jeśli go szybko nie zabiją, w niebezpieczeństwie będzie nie tylko dziewczyna, ale też on sam.
Ostatnio edytowany przez Rashimuto (13 2014 18:34)
Offline
- Ty skur**synie!- wściekła syknęła. W tech chwili w jej żyłach swój dom znalazła spora dawka adrenaliny, źrenice się powiększyły, a mięśnie zaczęły drżeć i nabierać coraz więcej siły. Wściekłość, zdenerwowanie i strach ogarnęły dziewczyną, jak każdym innym człowiekiem w takiej sytuacji. Racjonalne myślenie w tym przypadku jest ciężkim zadaniem.
Pies przewrócił Tigę ograniczając jej możliwości do manewru. Pysk psa starał się ją cały czas ugryźć w tchawicę by zakończyć jej żywot, dzięki szybkiemu odruchowi, zatrzymała psa przedramieniem lewej ręki. Manewry miała ograniczone bez lewej ręki, ale prawa wciąż pozostawała sprawna. Prawą ręką zamachnęła się na pysk psa, wpijając się przy uchu trzema palcami, wskazującym łapiąc za "brew" psa, a kciukiem naciskając z całych sił na oko zwierzęcia żłobiła dziurę. W nadziej na odskocznie psa oraz jakąkolwiek pomoc ze strony towarzyszy.
Offline
Kot
Uśmiechnęła się szeroko, kiedy zobaczyła wycofujące się mutanty. I tak ma do cholery być! To dlatego homo sapiens są na Ziemi dominującym gatunkiem! Wszystko inne powinno zwiewać w popłochu, jak ich zobaczy! Zaśmiała się cicho, celując jeszcze w najbliższego z psów i naciskając spust, by posłać w jego stronę kilka pocisków. Spieprzajcie, byle szybko! Dopóki Yuno nie nabierze ochoty, żeby pobiec za wami!
Chwilę euforii zakłócił nieco krzyk, który usłyszała. Kiedy spojrzała w jego stronę, zobaczyła stalkerkę, członkinię ich grupy, leżącą na ziemi pod największym z mutantów. Wyszczerzyła się do siebie, zeskakując z naczepy. Piesek chce jeszcze? Proszę bardzo, zwierzaczku. Yuno chętnie wpakuje ci w łeb jeszcze jedną czy dwie kulki...
Jeśli była wystarczająco blisko, żeby mieć szansę na dobiegnięcie, zanim kobieta zmieni się w pokarm dla psów, to Azjatka rzuciła się w jej stronę, planując zatrzymać się tuż przy niej i strzelić mutantowi w głowę, najlepiej z przyłożenia. Jeśli jednak była za daleko, to przyłożyła broń do ramienia, czekając na odpowiednią chwilę do strzału.
Offline
Jako mod:
Tiga i pies przez chwilę turlali się razem, jednak po upływie minut stalerka poczuła mocne uderzenie w plecy. Walneła w ścianę, nibypies postanowił wykorzystać tę okazję i odskoczył, tym samym odcinając drogę ucieczki swojej ofierze. Yuno zaskakujące z przyczepy i biegnąc w stronę centrum akcji, skróciła odległość dzielącą ją od mutantów, Vinta ubezpieczał teren dlatego nie mógł nic zrobić. Natomiast Moder wystraszył się skaczącego psa i przewrócił się, wybijając sobie przy tym po jednym palcu w każdej ręce. Hei mimo chwilowego załamania pobiegł jednak za psem, następnie rzucił się na niego, obejmując go pod psimi pachami, uniemożliwiając mu machanie łapami.
Jako gracz :
-Co się tam dzieje, do.... -
Vinta urwał i spojrzał na upadającego Michaela.
-Yuno leć im pomóc, ja się zajmę Moderem -
Offline
Hei siłując się z psem starał się odciągnąć go od swojej ofiary na tyle, żeby dziewczyna mogła przynajmniej podnieść broń i zabić to monstrum.
Offline
Kot
Wyglądało na to, że póki co wszyscy żyli. To dobrze. Najwyraźniej nie zdążyli jeszcze załatwić tego pieska, który się przypałętał. Jeszcze lepiej, dzięki temu ona będzie mogła się tym zająć. Skoro stalkerka już nie siłowała się z psem na leżąco, tylko stała pod ścianą, mając odciętą drogę ucieczki, Yuno uznała, że nie ma czasu na wykonanie poprzedniego planu, czyli dobiegnięcie i strzał z przyłożenia. Zatrzymała się więc, przykucnęła i wycelowała w głowę psa. Oparła rękę podtrzymującą karabin o nogę, wstrzymała oddech i nacisnęła spust.
Offline
Nagle rozległ się huk strzału, nie dało się zobaczyć kto strzela ale można było zauważyć wybuchającą nagle głowę mutanta, a później ten sam pocisk przestrzelił betonowy bloczek. Niespodziewanie z miejsca z którego najwidoczniej padł strzał wyłoniła się grupka trzech najemników, jeden z nich miał na sobie egzoszkietet, a pozostali kombinezony pancerne. Ich przywódca powiedział
-Jeżeli to wy mieliście być tą grupką do czyszczenia bunkra, to już tam nie idźcie bo fucha już wykonana -
Stalker po lewej stronie parsknął tylko
-Może ich obrobimy to amatorzy -
Offline
Kot
Już celowała, już miała naciskać spust... A tu jej ktoś, cholera, ofiarę odstrzelił. No ku**a no. Spojrzała w kierunku, z którego padł strzał, planując powiedzieć strzelcowi parę słów do słuchu... Zmieniła zdanie, kiedy zobaczyła, z kim mają do czynienia. Dobra, odstrzelili jej pieska, ale lepiej, żeby nie zrobili tego samego z nią... Co nie znaczyło, że miała zamiar być dla nich miła
- Amatorzy, mówisz? Obrobimy, mówisz? Pewny siebie jesteś, skoro mówisz coś takiego na początku spotkania... - rzuciła, celując w jego głowę. Nie była pewna, czy pociski z Obokana dadzą radę przebić pancerz, ale kto wie...
Offline