Rok | Pora roku |
1990r | Jesień |
Chłopak spojrzał na pistolet, a następnie na Striva. Mężczyzna aż sam prosił się o kulę w łeb. Chłopak cały czas działając pod wpływem impulsu, trzęsącą się ręką wycelował w głowę bandyty. W tej chwili coś się w nim odezwało. Opuścił broń i powiedział;
- W przeciwnym kierunku jest obóz jakiś 'stalkerów'. - powiedział, po czym cisnął pistoletem w krzaki. - Pistolet masz tam. Tylko nie próbuj do mnie strzelać. - dodał wyrywając nogę z jego rąk. Wytarł ręce z krwi i poszedł w stronę przejścia na wysypisko.
///Dopisz proszę w jaką stronę idziesz.
Ostatnio edytowany przez Moder (14 2014 07:28)
Offline
Moder zrobi to co zrobił, nie miał pewności, że roztrzęsiony bandyta strzeli go w plecy. Tak się jednak nie stało. Gdy Michael oddalił się trochę od tego "feralnego" miejsca, mógł usłyszeć wycie psów, zapewnie przyciągnientych zapachem krwi.
Po kilku następnych minutach powietrze niosło już przeraźliwy krzyk, jakby nie ludzki. Zakończył go głuchy wystrzał, potem było już tylko słychać ujadanie psów. Na szczęście Moder był już daleko i teraz biegł w kierunku wyspiska.
// Pan zapomniał o wynagrodzeniu za sesje wynoszące 8PDZ. Tiga
//Pisz w Wysypisko-Cmetarz samochodów i tam czekaj na Tigę, to już nie mój dział.
Offline
Kot
Mglisty poranek sprawiał , że Soviet czuł się bardzo dziwnie znerwicowany.
Szedł podgwizdując w rytm marszu piosenkę którą śpiewali polscy partyzanci , jego matula nauczyła go ,że w długich marszach najlepsza jest piosenka.
Soviet szedł niestrudzenie do przodu ciągnąc się na wysypisko ,z tego co mówili stalkerzy nie było to daleko , ale trzeba było pokonać kawałek drogi.
Narazie pokonał 1/4 trasy i nie chciał myśleć co go spotka dalej .
Offline
Luki po dłuższym pobycie na Nowej Ziemi postanowił powrócić do Zony. Tu życie jest inne, lepsze... Pierwsze co obrał sobie na cel to wysypisko. Słyszał o nim trochę, ale nadal za mało. Jednak "coś" ciągnęło go tam. Słońce delikatnie przebijało się przez chmury. Pogoda piękna, jak na tą część świata. Od ostatniego pobytu minęło trochę czasu, ale nic się tu nie zmieniło. Styrana życiem ziemia, wydająca roślinność spotykaną tylko tutaj. Luki spokojnie podąża do przodu. Wie, że powinien iść ostrożniej, ale co może stać się w tak piękną pogodę?
Offline